niedziela, 16 września 2007

skarby jeziora Ho Tay

I znowu aktywnie spedzilismy dzien - w sobote (15.09) objechalismy skuterkiem okolice jeziora Ho Tay i ho Truc Bach. Zwiedzanie rozpoczelismy od Quan Thanh - swiatyni Huyen Thien Tran Vo - straznika broniacego Hanoi od polnocy. Wejscia do swiatyni pilnowal caly zwierzyniec - slon, bialy tygrys i smok, ale co to wlasciwie oznacza?

1. Bialy tygrys (hum lub ho)w mitologii chinskiej jest jednym ze Straznikow Nieba, wladajacym zachodnia strona swiata. W Buddyzmie symbolizuje poboznosc i grzecznosc.

2. Slon (voi) jest silnie zwiazany z zyciem Buddy - ukazal sie jego matce, krolowej Maha Mayi, w trakcie snu i wniknal w jej lono - tak odbylo sie poczecie ksiecia Siddhartha'y Gautama'y, czyli Buddy. Rowniez w trakcie jednej z prob zgladzenia przez Devadatte - zlego i pyszego mistrza, Oswiecony swoja dobrocia ujarzmil groznego slonia Nalagiri. Symbol ten oznacza: szlachetna lagodnosc, sile umyslu, pogodne dostojenstwo, a nie tylko, jak sie potocznie uwaza, szczescie.

3. Smok (rồng lub long) - czesto spotykany w mitologii chinskiej - posiada ciało węża, pysk wielbłąda, łuski karpia, łapy tygrysa i szpony orła, a symbolizuje doskonalosc i wode (Chinczycy wierzyli, ze kazdy zbiornik wodny posiada swojego opiekuna i wladce, wlasnie smoka).

Mysle, ze ten krotki wstep teoretyczny pozwala lepiej zrozumiec, dlaczego wlasnie te stworzenia zostaly uwiecznione na scianach swiatyni, ktora chroni Hanoi od Zachodu.

Wewnatrz pagody kryje sie mnostwo cennych przedmiotow - wszystkie oltarze i ozdobne tablice na slupach wykonane zostaly bowiem z drewna pokrytego laka, misternie inkrustrowanego macica perlowa... Znalezlismy tu rowniez wielkie czerwone buty, nalezace zapewne do jakiegos mistrza buddyjskiego. Forma przypominaly "sniegowce", ale w Hanoi ani platka sniegu nie uswiadczysz, wiec pozbawione sa one praktycznego zastosowania;)

Najwiekszym jednak skarbem tej swiatyni jest figura Tran Vo (dzielnego straznika Hanoi) wykonana z brazu (okolo 4m wysokosci i prawie 4000kg wagi!). W dloni trzyma miecz (symbol wladzy, honoru), opleciony wezem i wsparty na zolwiu. Zwierzeta te czesto przedstawiane sa razem, poniewaz zolw zwykle jest plci zenskiej i potrzebuje partnera - weza, ktory wedlug mitologii chinskiej pozbawiony jest wstydu i zmyslow.

I to juz chyba koniec ciekawostek dotyczacych tej pagody...

Nastepnie grobla miedzy jeziorami dotarlismy do chua Tran Quoc (swiatyni Strzegacej Kraj) powstalej w V wieku! Obecny ksztalt zawdziecza jednak renowacji wykonanej w 1815 r. Na dziedzincu stoi wieza zdobiona figurami przedstawiajacymi Budde w pozycji dhanja mudra, co symbolizuje medytacje lub koncentracje umyslu. Oswiecony ma rowniez wydluzone uszy - jest to klasyczny element jego wizerunkow i swiadczy o jego szlachetnym pochodzeniu (wydluzenie -efekt noszenia kosztownosci w uszach).

Dodatkowym elementem sa kwiaty lotosu w kolorze bialym, na koncach lekko rozowym.

Lotos (hoa sen lub bong sen) to kwiat o glebokiej symbolice, zacznijmy wiec od budowy rosliny, ktora mozna porownac do kolejnych etapow rozwoju duchowego. Korzenie zanurzone sa w ziemi - materializmie, lodyga tkwi w wodzie - praktyce, a kwiat skapany w sloncu - oswiecenie. Rowniez barwa lotosu ma w Buddyzmie znaczenie - bialy to duchowa pefekcja i czystosc umyslu, czerwony to czystosc serca, milosc, wspolczucie i pierwotna sila przyrody, niebieski - zwyciestwo ducha nad zmyslami, cnota madrosci, rozowy - najdoskonalszy, poswiecony najwyzszym bostwom, a wiec szczegolnie Buddzie.

Wewnatrz swiatyni znajduje sie rowniez wiele figur Oswieconego i bodhisattwow, czyli istot, ktore daza do stanu Nirwany, przebranych w jedwabne stroje.

Pagoda Tran Quoc nalezy do najwazniejsjzych w Hanoi, dlatego kazdego 1 i 15 dnia lunarnego kalendarza pielgrzymi skladaja w niej ofiary i modla sie oblogoslawienstwo pod swietym drzewem bodhi, wyhodowanym z drzewa, pod ktorym Sakjamuni doznal objawienia.

Po zwiedzeniu pagody poszlismy nad jezioro Truc Bach, gdzie nad samym brzegiem na rozlozonej macie i przy niskim stoliczku zjedlismy genialne wprost malze, wypilismy zielona herbatke i piwo, zagryzajac wszystko suszona ryba i osmiornica:)

Gdy juz odpoczelismy, wsiedlismy na skuter i pojechalismy do pagody Tay Ho, na koncu cypla na jeziorze Zachodnim. Miejsce to poswiecone jest bogini Lieu Hanh, ktora posiada wysoka range wsrod bostw wietnamskich. Jej historia jest dosc skomplikowana i dluga, ale w skrocie wyglada to tak:

Corka Wladcy Niebios zostala ukarana za rozbicie jadeitowego pucharu i zeslana na ziemie. Oczywiscie szybko wyszla za maz i urodzila jej sie corka, ktora nazwala Lieu Hanh. Ona jednak kilka lat po slubie umarla i wstapila do Krolestwa Niebios. Teskniac za ziemskim zyciem przybiera forme ludzka, pomaga biednym i karze zloczyncow.

A oto kolejna legenda:

W XVII wieku nad jezioro Tay przybyl mandaryn Phung Khac Khoan. Nad samym brzegiem wody spotkal sliczna dziewczyne, ktora posiadala gleboka wiedze na temat poezji. Kiedy zapytal ja o imie, podarowala mu wiersz i zniknela. Poniewaz Mandaryn byl bardzo madrym czlowiekiem, szybko domyslil sie, ze tak naprawde spotkal sama boginie Lieu Hanh i wybudowal w tym miejscu swiatynie poswiecona jej czci.

Niestety w trakcie naszego zwiedzania odbywalo sie zgromadzenie, wiec nie wszystkie oltarze udalo nam sie obejrzec, jednak do najladniejszych nalezal oltarz poswiecony bogini, pierwszy ktory nie ociekal zlotem, za to mienil sie zielenia i czerwienia... Pod oltarzem odkrylismy cala grupe tygrysow, ktore w groznie rozwarte paszcze wetkniete mialy banknoty. Oprocz waluty chetnie przyjely alkohol, jajka oraz piwo Tiger:)) Nad oltarzem wypatrzylismy natomiast weze i kolorowe kapelusze, ktore ielismy okazje ogladac juz w innych pagodach.

Obok znajduje sie rowniez swiatynia Kim Nguu (Złotego Bawoła). Legenda mowi, ze znany mnich Nguyen Minh Khong uderzyl w dzwon, ktory przywolal Swietego Bawola z Chin, ktory pomylil jego dzwiek z glosem matki. Kiedy dotarl do polnocnej czesci miasta ustalo dzwonienie. Zwierze wpadlo w szal i wierzgajac nogami wykopalo miejsce, w ktorym powstalo jezioro Tay, po czym wbieglo do wody i zniknelo.

W drodze powrotnej trafilismy jeszcze przez przypadek do kilku pagod. Na dluzej zatrzymalismy sie jednak w Pho Linh, ktorej glowny pawilon byl zamkniety, ale za to przeszlismy sie po niezwyklym ogrodzie pelnym figur Swietej Matki, czyli bogini Lieu Hanh, bodhisawattow z roznymi atrybutami (np. kolem Dharmmy, symbolizujacym nauki Buddy, doskonalosc umyslu). Odkrylismy rowniez bardzo ciekawy posag przedstawiajacy dziecko wskazujace palcem w niebo, ktore w mitologii chinskiej jest symbolem plodnosci i zyznosci. Stalo ono w kielichu rozowego kwiatu lotosu, a towarzyszyl mu smok zanurzony w misie z woda.

Na scianie pagody widnial tez tajemniczy symbol - dlon na niebieskim tle z gwiazdami, trzymajaca kolo ze swastyka w samym srodku, ktora oznacza sprzyjanie pomyslnosci, obfitosc, dostatek. Jest to rowniez odniesienie do odcisku stop Buddy, ktory pozostawil po smierci na znak swej fizycznej obecnosci na swiecie.

Najpiekniejsza jednak figura byl jelen ukryty posrod roslin. W Buddyzmie jego postac laczona jest z Pierwszym Kazaniem Buddy w parku Gazeli (Isipatanie, niedaleko Benearesu). Dla mnie jednak wygladal po prostu jak zwierze prosto z bajki - duze oczy oraz zolta "siersc" w brazowe plamki, cudo:)

Niestety slonce powoli zachodzilo, wiec pojechalismy w dalsza droge. Dla wzmocnienia zjedlismy jeszcze ciastka banh tom, czyli racuszki z krewetkami smazone na glebokim tluszczu, miejscowa specjalnosc. Gdyby nie kalorie mozna by je jesc bez konca:)

Pojechalismy jeszcze do trzech pagod:

- Dinh Tu Lien, gdzie slychac bylo spiew mnichow, ale nie bylo nic ciekawego do zwiedzenia,
- Thien Quang, ktora byla zamknieta, ale miala piekny widok na jezioro, a na dzedzincu mezczyzni grali w badmingtona oraz
- Kim Lien, ktora wyrozniala sie wielka brama, na ktorej szczyt oczywiscie sie wdrapalam. Malo tego, przeszlam nawet gzymsem do nastepnej wiezy ze starodawnym bebnem z brazu! Widok zachwycajacy i warty ryzyka...

Teraz kilka slow o zrodlach.

Czesc informacji czerpie w wiedzy wlasnej (pol roku uczylam sie birmanskiego i kultury buddyjskiej), reszte z Internetu (wikipedia en,vn,pl; vietnamtourism, buddhist symbols, vnstyle, znaki Buddy, symbole chinskie na porcelanie), przewodnika National Geographic i folderow). Czasami rowniez uda mi sie kogos zagadnac, co niestety rzadko okazuje sie skuteczne...

A teraz zdjecia:







fragment bramy do pagody Quan Thanh



bialy tygrys przy wejsciu do pagody



smok po drugiej stronie wejscia



swiete buty?



wielka figura z brazu przedstawiajaca straznika Tran Vo



serce z para wazek wykonane z trzciny



produkcja pamiatek nad jeziorem Tay



wejscie do pagody Tran Quoc



wieza z figurami Buddy



figury ubrane w jedwabne stroje



nad jeziorem Truc Bach



stare budownictwo w okolicach jeziora



koty oraz bardziej rasowe psy trzymane sa na uwiezi



malze, ktore jedlismy tuz nad brzegiem jeziora



suszona ryba i osmiornica - podobno idealne do piwa;)



swiatynia Tay Ho



oltarz bogini Lieu Hanh



a pod oltarzem tygrysy



i znowu kapelusze pod sufitem



tajemniczy znak w pagodzie Pho Linh



oltarz Swietej Matki



figura dziecka i smoka w ogrodzie swiatynnym



bodhisawatta z kolem Dharmmy na plecach



wsrod zieleni jelonek



po prostu palma;)



banh tom, to tak jak zupa ze slimakow, miejscowy specjal



widok od strony pagody Thien Quang



brama pagody Kim Lien



ze szczytu bramy

3 komentarze:

PO pisze...

Witam ... przyznaje ze ostatnio z braku czasu nie często zaglądałem na te strony. Obiecuje poprawę jak i większą aktywność. Przygody zaiste ciekawe. Dobrze ze rozruszałaś Artura. Bo nie był z niego wielki podróżnik ;) Widać też że trochę się zaaklimatyzowaliście bo i wycieczki częstsze. Przyznam że na początku trochę - Wasze "lenistwo wycieczkowe" mnie martwiło. Cieszę się ze coraz odważniej to nadrabiacie. Choć z drugiej strony wydaje się ze póki co optymalnie czas wykorzystujecie. Ciągle zapominam ze pojechaliście tam na rok a nie na wycieczkę dwutygodniową na której trzeba się spieszyć by wiele zobaczyć a jednocześnie odpocząć. Powodzenia! Salut!
PS. Nie wiem czy tylko u mnie ale wcięło sporo tekstu z tego dnia. Od pt 3 „Smok … ” w dół nic nie daje się odczytać – sprawdzałem w IE oraz FF.

PO pisze...

Z tego wszystkiego zagalopowałem się i zapomniałem odnieść się do obrazków – potocznie nazywanych zdjęciami. Są super klimatyczne post-komunistyczne. Piękny Klimat. Choć mogę nie być obiektywny – taki klimat strasznie mi się podoba. Szkoda (sic!?) ze u nas coraz mniej go widać. Generalnie im większy nieład (artystyczny na zdjęciach tym lepiej ;)

PO pisze...

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa tekst już widać tylko jakiś sympatyczny żartowniś (!?) umieścił go z czcionką wielkości Tahoma = 1 ;)