Kiedy zapytalismy naszego gospodarza czy kupil cos swojej zonie odpowiedzial, ze tak: “Money flowers” :)) Caly wieczor chodzila jednak podejrzanie zla, wiec pewnie jakas rozyczka by jej nie zaszkodzila...
Wieczorkiem oczywiscie, jak przystalo na prawdziwych Wietnamczykow, zjedlismy uroczysta kolacje, ktora popilismy wywarem z CHRYZANTEM… ot i wsio.
1 komentarz:
:-)
Prześlij komentarz